Prof. Jan Żaryn: PO wspiera byłych esbeków, dowodząc, że ich praca w latach PRL była związana ze „służbą” Polsce

wPolityce.pl: Funkcjonariusze służb specjalnych PRL grożą politykom Prawa i Sprawiedliwości, że zemszczą się za obniżenie emerytur poprzez ujawnianie rzekomo kompromitujących informacji o ludziach obecnej władzy. Zapowiedź zemsty?

Prof. Jan Żaryn: A niech ujawniają ile wlezie. Jedna z tez, która obowiązywała przez długie lata III RP i która ja też wygłaszałem wielokrotnie, polegała właśnie na tym, że istniały ekskluzywne środowiska posiadające tajemną wiedzę, uprawniającą je do szantażu politycznego. Stąd, jako naród, byliśmy pozbawieni możliwości definitywnego rozliczenia się z PRL. Ci, którzy ulegali temu szantażowi lub jego groźbie, nie byli wstanie wznieść się na wyżyny wartości jaką jest wolność i prawda. W związku z tym nie wypracowaliśmy jako państwo żadnego skutecznego sposobu na dekomunizację lub pełną lustrację. Byliśmy w stanie stosować jedynie karłowate i kadłubowe atrapy. Pamiętajmy jednak, ze szantaż ma to do siebie, że działa tylko raz w związku z tym najlepiej ujawnić. Większym problemem będzie sytuacja, w której ludzie poddający się szantażowi staja się niewolnikami szantażysty.

A skąd taka gremialna obrona esbeckich emerytur i tego środowiska. Widać ją w opozycyjnych wobec obecnej władzy mediach oraz w wypowiedziach polityków opozycji. Funkcjonariuszy bezpieki PRL przedstawia się jako ofiary.

Nastąpiło zblokowanie różnych środowisk przeciwko rządowi Prawa i sprawiedliwości. To zacietrzewienie powoduje, że łączą się ze sobą środowiska i osoby, które o współprace nigdy byśmy nie podejrzewali. Jeśli jednak ktoś jest zacietrzewiony to gubi racjonalne myślenie. Ludzie Platformy Obywatelskiej, którzy się także częściowo wywodzą ze środowiska wielkiego ruchu „Solidarności”, nagle wspierają byłych esbeków, dowodząc, że ich praca w latach PRL, jak rozumiem, była związana ze „służbą” Polsce. Czy internowanie działaczy opozycji i represjonowanie senatora Rulewskiego w 1981 roku też było „służbą” dla Polski? Zacietrzewienie przeczy więc logice. To jest główny powód egzotycznych sojuszy.

Trzeba jednak mówić o pozytywnych aspektach tej sprawy. Pozytywna narracja mówi o tym, że łączymy zadośćuczynienie ze sprawiedliwością. Obniżanie emerytur i lat wysługi za okres PRL jest wynikiem sprawiedliwości i ta wartość jest tutaj chroniona.W latach 1956 – 1989 MSW i struktury podobne do tego resortu były związkiem przestępczym. Jest to ujęte w Instytucie Pamięci Narodowej przez pion śledczy. To nie jest idea wynikająca z politycznego zacietrzewienia, ale z faktu, że był to związek przestępczy. Ci, którzy decydowali się na udział w tym związku przestępczym, choć nie zawsze mają na swoich rękach krew lub zbrodnicze doświadczenia, tym niemniej biorą odpowiedzialność za podtrzymywanie tych instytucji, które działały poza prawem. Nawet poza ówcześnie obowiązującym prawem. Mamy więc akt sprawiedliwości, a z drugiej strony towarzyszą temu ustawy zadośćczyniące. Trzeba widzieć to w pewnej logice łącznościowej. Ustawy dezubekizacyjne to jest jedna strona aktywności Sejmu i Senatu, gdyż w Senacie mamy dużo w tej sprawie do powiedzenia. Jesteśmy inicjatorami tych ustaw godnościowych i m.in. objęcie działaczy opozycji z lat 1956 – 1989 tymi samymi prawami godnościowymi co weteranów i kombatantów, jest wynikiem tej zasady zadośćuczynienia.

Chodzi nie tylko za szkody poniesione na zdrowiu czy życiu. Chcemy pokazać, że istnieje pewna ciągłość postaw w narodzie polskim, które to honorujemy. To istnienie tych postaw ludzkich spowodowało, ze nie załamała się nasza ciągłość dziejowa i charakter narodowy. Trzeba podtrzymywać postawy, konkretnych środowisk i ludzi, którzy dobrze swoje życie wypełniali.

W tej narracji, która uderza w dezubekizację, o ludziach, którzy przeciwstawiali się totalitaryzmowi i zapłacili za to wysoką, często najwyższą, cenę, nie ma miejsca. To paradoks, że środowiska, które bronią esbeków, zapominają o ofiarach służb specjalnych PRL.

To jest objaw tego powiedzenia, że „koszula bliska ciału”. Rodziny, w których znajdują się osoby, które były funkcjonariuszami SB i UB, kultywują pamięć o tym doświadczeniu. Tacy ludzie traktują jako normalność życiorysy funkcjonariuszy, traktując ich jakby byli oni pracownikami kuratorium oświaty w PRL, a nie funkcjonariuszami służby bezpieczeństwa. Nie ma na to zgody. Są środowiska, które uważają, ze w czasach PRL„trzeba było gdzieś pracować”. Państwo PRL nie było normalnym państwem i obok instytucji, które można uznać za normalne, istniały instytucje wiodące, bez których ten system by nie istniał. Ten system wprowadził w Polsce terror i to dotyczący wielu grup, choćby duchowieństwa. Były też represje cykliczne wobec ludzi, którzy mieli związki z podziemiem wojennym i powojennym. Tych inwigilowano przynajmniej do emerytury, uznając ich za wrogów. To były takie „profilaktyczne” działania esbecji, które nie wiążą się z praworządnością. Były też działania w związku z aktywnością ludzi ludzi opozycji. Ci byli inwigilowani i represjonowani aż do stosowania terroru osobistego. Bicie, zabójstwa, czy porwania, – to wszystko znajdowało się w wachlarzu uprawnionych przez władzę PZPR działań.

A jakieś rozwiązania pana niepokoją?

Mamy tylko jeden dyskomfort w tym wszystkim. Niewątpliwie te siły, które podtrzymywały reżim, były rzecz jasna powołane przez konkretną formację partyjną: najpierw PPR, a potem PZPR. Ta słabość, która w latach 90. nam się pojawiła, czyli brak dekomunizacji, do dziś owocuje takim zapomnieniem o tym, że służby podtrzymywały czyjąś władzę,czyli komunistów. Członkowie PZPR tak o sobie mówili: „ja jestem komunistą”. Komunizm nie był doktryną praworządną i zgodną z dzisiejszymi prawami człowieka. Ta formacja odwoływała się w praktyce i ideologi do najbardziej bolszewickich wzorców, stanowiące niedościgniony wzór do naśladowania. Komuniści nie są przez nas dzisiaj traktowani jako formacja, która powinna się tłumaczyć ze swojej przeszłości, przy czym byli członkowie PZPR są rozrzuceni po różnych środowiskach sceny politycznej. Gdziekolwiek się jednak znajdują, powinni przeprosić naród polski, za to, że służby specjalne, działały nie w imieniu jakiegoś niewyobrażalnego stwora, ale w imieniu ich – komunistów. Tylko po to, by mogli oni dzierżyć władzę.

Rozmawiał Wojciech Biedroń

Źródło: https://wpolityce.pl/polityka/354617-nasz-wywiad-prof-jan-zaryn-po-wspiera-bylych-esbekow-dowodzac-ze-ich-praca-w-latach-prl-byla-zwiazana-ze-sluzba-polsce
Podziel się na:
  • Google Bookmarks
  • Wykop
  • Śledzik
  • PDF
  • Drukuj
  • Twitter
  • Facebook